Wszyscy wiemy, że niektóre wydarzenia na tzw. fejsiku można spokojnie traktować jako serial komediowy. Lawinowo przesuwające się, absurdalne pomysły na zwołanie jak największej ilości osób – to chleb powszedni (głównie) młodych, jeszcze nie wykształconych, niekoniecznie z wielkich ośrodków… Zaproszenia, dołączanie… Wszystko taaakie poważne – jednak z tematyki można kręcić niezłą bekę.
Nigdy nie komentowałem zasadności takich inicjatyw, ale dzisiejsze znalezisko rozwaliło mnie na łopatki. „MINUTA CISZY 21:37 | Minute of Silence for Pope John Paul II„.
Dobre sobie, nie? Minęło niemal 10 lat od jego śmierci, oni (przez przyzwoitość nie będę przytaczał nazwy profilu/strony/fanpage na fb) organizują minutę ciszy. Refleks godny Internet Explorer’a (przy okazji, szkoda, że idea tej przeglądarki nie będzie już kontynuowana…)!
Minuta ciszy należy się raczej tym, którzy ostatnio rozbili się w Alpach, niewinnym 149 osobom… a nie świętemu, co do którego istnienia w rzeczywistości niebiańskiej nie mamy wątpliwości!
Nie bronię nikomu milczeć na cześć św. Jana Pawła II (co mi do tego?), ale to milczenie powinno być, wg mnie, refleksją nad bogatą spuścizną naszego wielkiego Rodaka…
„Przestańcie mi klaskać, zacznijcie mnie słuchać!”. Śmiało można nazwać oklaskami propozycję minuty ciszy. Prędzej przyłączyłbym się do wydarzenia pt. „Przeczytam wszystkie encykliki papieża-Polaka”. O właśnie. Może takie utworzę?