Dokładnie tydzień temu rozpoczął się szczyt klimatyczny ONZ. Bierze w nim udział 10 tysięcy delegatów ze 196 państw. Ich zadaniem są negocjacje dotyczące sposobów przeciwdziałania zmianom klimatycznym na kuli ziemskiej. Oczywiście, przy takiej okazji nie mogło zabraknąć „ukochanej”, zielonej organizacji – Greenpeace. To, czego dokonali w dniu dzisiejszym, zmusiło mnie do zajęcia stanowiska w ich sprawie.
Aktywiści Greenpeace przeszli dziś samych siebie i postanowili zaprotestować w bardzo ciekawy sposób – weszli na dach. Co im to dało? Zapewne nic poza tym, że powiesili sobie transparent na gmachu budynku Ministerstwa Gospodarki. Gorszej głupoty wymyślić nie mogli, ale cóż, może to był ich jedyny pomysł na to, aby ich zauważono. Na transparencie jaki powiesili, widniał napis: „Who rules Poland, Coal industry or people?” („Kto rządzi Polską? Przemysł węglowy czy ludzie?”). Hasło specjalnie napisane po angielsku, aby trafiło nie tylko do polskich delegatów. Zielonym nie spodobał się pomysł organizacji węglowej kampanii podczas trwającego już tydzień szczytu klimatycznego. Niestety nie podoba im się, że rząd popiera stosowanie węgla w energetyce. Tutaj rodzi się pytanie: Drogi Aktywisto, co nasz kraj ma używać? Pragnę zauważyć, że niemal 80% polskiej energetyki opiera się właśnie na węglu. Nie da się fizycznie odciąć czegoś, co posiada większość udziałów w danej dziedzinie.
Owszem, stosowanie odnawialnych źródeł energii (za którymi są działacze organizacji) ma sens, ale nie jest to takie proste i oczywiste do wdrożenia. Za tym idzie wiele czynników.
Energia wiatrowa – ten typ energii sprawdzi się tylko i wyłącznie w miejscach wietrznych, co więcej – musi tam wiać przez większą część roku.
Energia słoneczna – drodzy zieloni, popatrzcie ma kwestię nasłonecznienia kraju! W naszym kraju, tylko Zamość i okolice to miejsca, gdzie istnienie fotowoltaiki ma sens.
Energia wodna – w Polsce zbyt wartkiej wody nie ma, budowanie zapór wiąże się z kosztami i zalaniem części ekosystemu (szach-mat, Greenpeace?), a tego typu elektrownie nie dostarczą nie wiadomo ile energii.
Odnoszę wrażenie, że Greenpeace nie przygotował się nazbyt przed rozpoczęciem strajku i ich żale nic nie pomogą. Należy robić i popierać to, co w danym momencie stanowi najmniejsze zło. Wchodzenie na dach okazało się z ich strony kompletnym idiotyzmem, bo nie: „pokazanie się”, a odpowiednie argumenty stanowią siłę w walce.