Namiot Spotkania – XXVI Niedziela Zwykła w ciągu roku, Rok B

Czemu cały czas pływamy w grzechu?

fot. april // flickr.com

«Wtedy Jan powiedział do Jezusa: Nauczycielu, widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami, jak w Twoje imię wyrzucał złe duchy, i zabranialiśmy mu, bo nie chodził z nami. Lecz Jezus odrzekł: Nie zabraniajcie mu, bo nikt, kto czyni cuda w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie. Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami. Kto wam poda kubek wody do picia, dlatego że należycie do Chrystusa, zaprawdę, powiadam wam, nie utraci swojej nagrody. Kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą, temu byłoby lepiej uwiązać kamień młyński u szyi i wrzucić go w morze. Jeśli twoja ręka jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie ułomnym wejść do życia wiecznego, niż z dwiema rękami pójść do piekła w ogień nieugaszony. I jeśli twoja noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie, chromym wejść do życia, niż z dwiema nogami być wrzuconym do piekła. Jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je; lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do królestwa Bożego, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła, gdzie robak ich nie umiera i ogień nie gaśnie.»

Mk 9,38-43.45.47-48

Grzech – słowo, którego nie lubimy. Słowo, o którym opinia publiczna zapomniała i wzdryga się na sam pomysł jego użycia. Dziwne, bo nikt z nas nie uniknął jeszcze grzechu, za wyjątkiem Najświętszej Dziewicy Maryi. Nie lubimy pojęcia grzechu, a czasem wydaje się, że uwielbiamy pławić się w jego następstwach… Czemu tak jest? Bo słowo to jest zbyt dosadne? Chyba tak, ponieważ w dobie powszechnie panującego relatywizmu – jednoznaczne i obiektywne pojęcia nie mają racji bytu.

Jezus mówi dziś wyraźnie, że jedyną skuteczną metodą uniknięcia grzechu – jest brak ku niemu sposobności. Nasze upadki mają początek w pewnych schematach: Szatan podkusza nas stopniowo, gdy luzujemy po kolei postanowienia z ostatniej spowiedzi. Czy nie jest tak, że obiecujemy sobie, że nawet, jeśli popuścimy najmniejsze postanowienie – to tego poważniejszego już nie złamiemy?

W tym rozumowaniu jest błąd – wbrew pozorom rozplątujemy największe i najwznioślejsze obietnice właśnie przez odpuszczanie mniejszych… To jest nasza droga do grzechu… tego samego, „ulubionego”…

Odetnij sposobność – odkryj ciąg przyczynowo-skutkowy!

Otagowano , , , , , , , , , .Dodaj do zakładek Link.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *