1 maja 2014 roku…czy tak naprawdę jest co świętować?

Dzisiaj Kościół katolicki obchodzi wspomnienie św. Józefa Rzemieślnika. Jezus dorastając w Świętej Rodzinie, uczył się od świętego Józefa zawodu cieśli, w warsztacie w Nazarecie, dzieląc z nim trud, zaangażowanie i satysfakcję z podejmowanego zajęcia. Swoją postawą sam Chrystus podkreślił godność i znaczenie pracy. Jest to też kluczowy element godności człowieka. Dzisiejszy dzień to także Międzynarodowe Święto Pracy. Papież Franciszek napisał dziś na swoim Twitterze: „Wszystkich, którzy odpowiadają za politykę, proszę, aby nie zapominali o dwóch rzeczach: godności ludzkiej i dobru wspólnym”. W obecnej rzeczywistości trudno się spierać na temat słuszności słów papieża. O dobro wspólne i godność człowieka ludzie niejednokrotnie muszą dziś przelewać krew, pot i łzy. To smutny wniosek, lecz prawdziwy.

W rzeczywistości komunistycznej Święto Pracy obchodzono hucznie. Warszawa…ulicą Marszałkowską szedł imponujący pochód ludu pracującego, który z trybuny pozdrawiała partyjna świta z pierwszym sekretarzem na czele. W PRL istniał obowiązek pracy. Wtedy to święto mogło mieć jakiś sens, mimo, że dęte i propagandowe. Później przyszedł czas na pierwsze maja, ale już w rzeczywistości stanu wojennego. Wtedy natomiast zamiast pierwszych sekretarzy pozdrawiało ludzi „bijące serce partii” czyli ZOMO. Dzisiejsza lewica jest już nieco śmieszna, mówiąc o obronie interesów ludzi pracy, podczas gdy wysiadając ze swoich drogich samochodów przechadzają się w niby pochodzie. Tak naprawdę broniąc własnych partykularnych interesów.

Co tak naprawdę w rzeczywistości III RP mają świętować bezrobotni, ludzie zatrudnieni na „śmieciówkach” lub przysłowiowi ochroniarze z imponującą stawką 3 zł za godzinę?

Istnieje silna tendencja aby wmówić nam, że 1 maja to niesłychanie ważna rocznica wejścia Polski do Unii Europejskiej. Ciężko patrzeć bezkrytycznie na mijające właśnie 10 lat od momentu wejścia naszego kraju w struktury UE. Na myśl przychodzi w tym miejscu ogromna emigracja, prawdopodobnie już trwała, ponad dwóch milionów Polaków, głównie młodych. Dlaczego istnieje przypuszczenie, że nie wrócą? Świadczą o tym wyniki ankiet, rozmowy z przedstawicielami prasy czy telewizji, a najbardziej samo ich zachowanie. Coraz bardziej inwestują w siebie by być konkurencyjnymi na Zachodzie, kupują mieszkania, budują domy. Unia Europejska, co jest skrzętnie ukrywane- jest coraz bardziej nieporadna gospodarczo. Wmawia się nam, że mamy cieszyć się wzrostem gospodarczym na poziomie 0,1 punkta procentowego, podczas gdy poważne państwa i regiony świata mierzą swój wzrost całymi punktami procentowymi, a nie ich częściami dziesiętnymi. Brak w naczelnych organach UE odważnych decyzji, które mogłyby zahamować galopujący kryzys finansowy. Ktoś może mi zarzucić: „Ale przecież tyle się zmieniło…tyle dostaliśmy pieniędzy!” Owszem Unia przede wszystkim dała Polsce drogi i fundusze. Wzrósł znacząco także nasz szeroko pojęty eksport. Spójrzmy jednak prawdzie w oczy: drogi drogami, ale w najbliższym czasie Polska potrzebuje funduszy rozwojowych, modernizacyjnych, inwestowania w najnowsze technologie, w naukę, co dopiero może się przełożyć na nasz rzeczowy rozwój i wzrost naszej pozycji na arenie międzynarodowej. Sam dostęp do rynku i kapitału to jeszcze nie wszystko. W obecnym kształcie słowa prezydenta Komorowskiego, który powiedział, że „członkostwo Polski w UE to cud, który nam się przydarzył, choć wcale nie musiał” są mocno pompatyczne i wpisujące się w nurt wdzięczności bez cienia krytyki. Ekonomiści twierdzą zgodnie, że żaden kraj nie rozwija się dlatego, że ktoś przyszedł i za niego coś załatwił. Kraj rozwija się i osiąga zamożność tylko dzięki własnej i systematycznej pracy. Wsparcie funduszami europejskimi ma nam służyć tylko po to, byśmy umieli stworzyć lepsze warunki do rozwoju. Tutaj warto wspomnieć, że od nas-wyborców zależy, czy wybierzemy rząd, który w sposób mądry, będzie kierował strumień pieniędzy z Brukseli.

Niechlubnym podsumowaniem 25 lat III RP i 10 lat członkostwa Polski w UE, niech będą kwoty zwolnione od podatków czyli te, które tak naprawdę decydują o poziomie życia ludzi pracujących.

Kwoty w przeliczeniu na złotówki z marca bieżącego roku: Wielka Brytania-48002, Niemcy-34032, Grecja-20093, Szwecja-8889, Polska-3091!!!

Ale co mówi nam „publiczna poprawność”: Świętujmy!!!

Mniejsza o to czy jest co…

Otagowano , , , .Dodaj do zakładek Link.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *