«Piłat powiedział do Jezusa: Czy Ty jesteś Królem żydowskim? Jezus odpowiedział: Czy to mówisz od siebie, czy też inni powiedzieli ci o Mnie? Piłat odparł: Czy ja jestem Żydem? Naród Twój i arcykapłani wydali mi Ciebie. Coś uczynił? Odpowiedział Jezus: Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś królestwo moje nie jest stąd. Piłat zatem powiedział do Niego: A więc jesteś królem? / Odpowiedział Jezus: / Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu.»
J 18,33b-37
On – już sponiewierany skazaniec – Królem? Śmieszne. Nie z tego świata? Co On niby mówi? Z tego co było widać, raczej król rozruchów, wewnętrzny mąciciel – jakich w Palestynie pod rzymskimi rządami było niemało…
Król Prawdy, Król pokory, Król milczenia… Nie z tego świata. Skąd zatem? Czyżby Królestwo to było nadrzędne? Król Wszechświata?
Chwała Mu. Zawsze. Bo będąc nie stąd, odkupił tutejszych. Bo będąc silniejszym, dał się zabić słabym. Bo wzmocnił Swym Ciałem i Krwią tych, co łakną i pragną Życia.