Wybory, wybory – i po wyborach. Radio, prasa, telewizja – „trąbią” wciąż o zwycięzcach i przegranych. Ja jednak dziś nie o tym. Daleki jestem od tego, aby mówić, na kogo głosowałem. Ostatnio dokonałem słusznego wyboru, innego typu – i do tego wyboru też Was chcę przekonać.
Całkiem niedawno wybrałem się do kina na specjalnie zorganizowany seans filmowy, gdzie wystawiono film pt. „Czy naprawdę wierzysz?”. Już sam tytuł napawa nas do refleksji nad naszą wiarą. Czy ja naprawdę wierzę? Czy wiem jaka jest moja wiara? W dzisiejszych czasach o wierze trudno jest mówić, wszędzie szydzą z tego, że ktoś świadczy, nie boi się mówić o Bogu. Najważniejszym elementem w tym filmie jest krzyż. Ten sam, na którym Jezus oddał życie za nas. Przyznam, że oglądałem film z zaciekawieniem, nawet na chwilę nie przeszło mi na myśl, aby spojrzeć na zegarek. Film nie był monotonny, z każdą sceną wciągał coraz bardziej. Wszyscy oglądający, którzy byli dookoła mnie, byli równie wpatrzeni, co więcej – niektórzy uronili łzy. Czy jest coś piękniejszego niż okazanie słabości podczas takiego filmu? Prawdopodobnie do niektórych dotarło, że ich wiara nie jest tak mocna jak im się wydaje. Nie będę ukrywał, sam oglądałem projekcję z zapartym tchem i jeszcze długo po filmie o nim rozmyślałem.
Niby zwykłe pytanie: „czy naprawdę wierzysz?”, a jednak tak mocne… Film polecam każdemu, kto tylko chce poznać swoją wiarę, zrozumieć jej sens. Polecam go również tym, którzy uważają, że nie wierzą, że wiara to głupota.
Osobiście rzadko chodzę do kina, ale projekcji takich produkcji nie można ominąć. Jeśli tylko macie okazję – zmierzajcie do kin! Tego typu filmy mogą zmienić wasze podejście do świata i wiary, w której zostaliście wychowani.