Anonimowość w sieci? Bujda na resorach!

Jak zwykle, przeglądałem wiadomości na polskich popularnych serwisach internetowych. Znalazło się coś, co skłoniło mnie do wypowiedzenia się na temat naszej anonimowości w sieci. Natrafiłem na artykuł, w którym to napisano, że NSA codziennie zapisuje 200 milionów SMS-ów jakie wysyłamy.

Na usta cisną się pytania: Gdzie nasza anonimowość? Czy tak w ogóle można? Po co takie działania są prowadzone? We wstępie wyjaśnię, co to takiego jest NSA.

NSA (National Security Agency- Agencja Bezpieczeństwa Krajowego) – amerykańska wewnętrzna agencja wywiadowcza koordynująca m.in. zadania wywiadu elektronicznego

Jak widać, na jedno z pytań odpowiedź jest prosta. Po co? Otóż, prowadzi się takie działania w celu przechwytywania informacji ważnych dla wywiadu. Pomaga to w zlokalizowaniu przestępców. Wszystko fajnie, ale dlaczego mają cierpieć na tym inni? Jak widać inaczej się nie da. Nic z tym nie zrobimy, choćbyśmy chcieli, a działania NSA są legalne i nie do podważenia. Anonimowości nie ma, nie było i nie będzie. W dzisiejszych czasach nie tylko Internet, ale i nasze telefony są na ciągłym podglądzie. Czasem zdarza mi się trafić na komentarze ludzi, którzy twierdzą, że są – przynajmniej w sieci – anonimowi i nikt im nic nie zrobi. Niech żyją dalej w takim przeświadczeniu. Mylą się jednak. Jest wiele sposobów na zlokalizowanie każdego w sieci. Najprostszą – i najszybszą – opcją jest sprawdzenie adresu IP.

Nasz adres IP może być zmienny lub stały. Stałe IP jest najłatwiejszym kąskiem, bo nie ma żadnej zmiennej, utrudniającej lokalizację. Co, jeśli mamy możliwość zmiany adresu IP komputera, przy którym się znajdujemy? Niby trudniej o namierzenie, ale… osoby, posiadające zmienne IP znajdują się w sieci, która ma swoje własne stałe IP. To sprawia, że istnieje możliwość dokładnego zlokalizowania skąd pochodzą informacje wysłane przez nas. Obszar ten możemy zawsze zmienić używając proxy. Czym one są? Jak działają? Dzięki nim, korzystając z komputera w Warszawie, możemy być widoczni w sieci jako użytkownik np. z Kanady. Ale i to nie zapewnia „bezpieczeństwa”, proxy jest dość łatwe do ominięcia dla wprawnych informatyków. Niestety, ja nie wiem, jak to uczynić.

Cóż, jak widać, anonimowość w sieci to bujda. Coś takiego nie istnieje. Wasi dziadkowie, rodzice powiedzą, że donosicielstwo typu UB, SB – było dawniej. I teraz ma się dobrze – tylko działa zupełnie inaczej. Dziś wiedzą o nas więcej, niekoniecznie wychodząc z domu, co więcej – z naszych ust. Niech ten artykuł będzie dla Was przestrogą przed tym co publikujecie w sieci i jakie dane przedstawiacie.

Otagowano , , , , .Dodaj do zakładek Link.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *