Pater Noster, qui es in coelis… adveniat regnum tuum!
Ojcze Nasz, któryś jest w niebie… przyjdź Królestwo Twoje!
Przed samym zagłębieniem się w istotę kolejnej prośby, pragnę Was – drodzy Czytelnicy – przeprosić za niekonsekwencję. Obiecałem napisać kolejne rozważanie na poprzedni czwartek. Nie udało się – plany zostały boleśnie zweryfikowane przez napięty harmonogram dnia. Obiecuję, że tym razem nie nawalę.
Czym jest Królestwo, które wzywamy? Czy jest to – podobne do znanych nam z historii – mocarstwo, które militarnie pogrąży wszystkich wrogów Jahwe? Czy ono dopiero ma powstać, skoro tak usilnie o nie prosimy? Kto będzie nim rządził, jeżeli ono się stanie jeszcze przed ponownym przyjściem Jezusa?
- Królestwo Boże może oznaczać samego Chrystusa. Zauważmy podobieństwo pomiędzy słowami: „przyjdź Królestwo Twoje” a „Marana Tha!” („Przyjdź, Panie Jezu!”). Przyjście Jezusa do naszego serca w akcie zjednoczenia eucharystycznego, czyni nas żywą Świątynią Boga na ziemi – wprowadza łaskę i świętość do naszej skażonej, ludzkiej natury. To On bowiem jest Pełnią Objawienia, Wcieleniem Słowa Odwiecznego, On jest wzorem Nowego Człowieka. Królestwo oznacza również całe dziedzictwo misji zbawczej Chrystusa, a zatem wypełnienie Ewangelii w każdym ludzkim istnieniu.
- Królestwo Boże obejmuje także całe spektrum owoców przyjścia Parakleta – Ducha Świętego, który spaja i umacnia Kościół – Oblubienicę Boga. Jest to więc stan królowania w naszym życiu darów Ducha Świętego: Mądrości, Rozumu, Rady, Męstwa, Umiejętności, Pobożności, Bojaźni Bożej; cnót: wiary, nadziei i miłości; a także obecności w otaczającej nas rzeczywistości: sprawiedliwości, radości i pokoju.
- Królestwo Boże, którego przyjścia wzywamy, to w końcu urzeczywistnienie apokaliptycznych wizji – ponowne przyjście Baranka, który zgładził grzech świata. Zawiera się w nim: triumfalne, naznaczone wielkimi znakami przyjście Wszechmogącego Syna Bożego; Sąd nad wszystkimi duszami; ostateczne wprowadzenie na ziemi Odwiecznego, Bożego Porządku – wiekuistej szczęśliwości u boku ukochanego Boga albo potępienia, wynikłego z odrzucenia Stwórcy wszechrzeczy.
Misją naszą jest wprowadzać duchowe Królestwo Boże, rozsiewając dobre ziarno własnego świadectwa. Nie musimy się martwić, gdyż Chrystus dał nam wszystko, czego potrzebujemy – Siebie. „Wystarczy” trwać w łasce uświęcającej i przyjmować Ciało i Krew Pańską – a nasze życie stanie się rzeczywiście Królestwem Bożym na ziemi. Stąd zaś – już niedaleka droga do „ekspansji” owego Mocarstwa. Siłą jest modlitwa i pokora, a nie miecz i pycha.
Drodzy Czytelnicy, do następnego razu – już niedługo (jeszcze w tym tygodniu).