Namiot Spotkania – V Niedziela Zwykła w ciągu roku, Rok B.

«Jezus po wyjściu z synagogi przyszedł z Jakubem i Janem do domu Szymona i Andrzeja. Teściowa zaś Szymona leżała w gorączce. Zaraz powiedzieli Mu o niej. On podszedł do niej i podniósł ją ująwszy za rękę, tak iż gorączka ją opuściła. A ona im usługiwała. Z nastaniem wieczora, gdy słońce zaszło, przynosili do Niego wszystkich chorych i opętanych; i całe miasto było zebrane u drzwi. Uzdrowił wielu dotkniętych rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzucił, lecz nie pozwalał złym duchom mówić, ponieważ wiedziały, kim On jest. Nad ranem, gdy jeszcze było ciemno, wstał, wyszedł i udał się na miejsce pustynne, i tam się modlił. Pośpieszył za Nim Szymon z towarzyszami, a gdy Go znaleźli, powiedzieli Mu: Wszyscy Cię szukają. Lecz On rzekł do nich: Pójdźmy gdzie indziej, do sąsiednich miejscowości, abym i tam mógł nauczać, bo na to wyszedłem. I chodził po całej Galilei, nauczając w ich synagogach i wyrzucając złe duchy.»

Mk 1,29-39

„Fejm”. Tak można krótko scharakteryzować zamieszanie wokół Jezusa. Z dnia na dzień – przybyło Mu fanów. Gdyby był wtedy Facebook, to – lekką ręką – Chrystus zgarnąłby „lajki” w takim tempie, jakiego nie widział nawet sam Piotr Żyła… Tak, Jezus stał się popularny. I to mogło Mu uderzyć do głowy! Czemu nie? Przecież pokusy to był Jego chleb powszedni – zanurzył się wszak w naszą naturę! Mógł pozostać w tym miejscu, być guru. A On – nie. Idzie dalej. Nie osiada na laurach, modli się – i rusza dalej.

Modlitwa… Ona była rdzeniem życia Jezusa. Nieprzypadkowo ewangeliści wspominają wielokrotnie o samotnych „wyprawach” Chrystusa!

Popatrzmy, On – będąc w ciele – potrzebował modlitwy, by zjednoczyć się z Bogiem Ojcem. On jest dla nas wzorem! Pokazuje nam, że modlić się – to być w domu!

Chodźmy do domu jak najczęściej, przebywajmy w Miłości Boga!

Otagowano , , , , , , .Dodaj do zakładek Link.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *