Tak, właśnie! To już niedługo! Już tylko 4 niedziele dzielą nas od – w opinii wielu – najpiękniejszych świąt w roku. Ewangelie kolejnych niedziel będą przygotowywać nas do przyjścia. Warto więc poświęcić chwilę na rozważenie słów I niedzieli Adwentu.
Jezus, przemawiając do swoich uczniów, wspomniał Noego. Wiedząc o nadciągającym kataklizmie, zbudował on arkę, na której przetrwał czasy potopu. Chrystus, przywołując przykład ze Starego Testamentu, zachęca nas do czuwania. Nikt nie wie, kiedy nastąpi dzień chwały. Ci, którzy nie przygotowali się, zginęli podczas żywiołu jaki ich zastał. Pan mówi nam, abyśmy byli gotowi, chce aby nasze serca były przygotowane na Jego przyjęcie – byśmy nie byli zaskoczeni! Mając na myśli przygotowania, nie chodziło Mu o suto zastawiony stół, prezenty, choinkę, świecidełka. Wszystkie te rzeczy to tak naprawdę – mniej lub bardziej potrzebne – dodatki. My mamy mieć czyste serca, gotowe na to, aby na nowo zamieszkał w nas On – Jezus Chrystus.
Bóg mówi, że „Gdyby gospodarz wiedział, o której godzinie złodziej ma przyjść, nie pozwoliłby włamać się do swego domu”.
Czy Ty pozwolił/a byś na kradzież w swoim domu?
Przecież to oczywiste, że nie. Jest to rzeczą naturalną. Kontynuując, czytamy: „Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie”. W tych słowach Jezus kończy swoją wypowiedź – sugerując nam, aby odpowiednio wcześniej się przygotować i czekać na wypełnienie Jego słów.
To MY mamy czekać na Niego, nie ON na Nas. On już na nas czeka. Od pierwszego grzechu. Z tą myślą zostawiam Was i zapraszam do osobistego rozważenia tych słów.