No to mamy sojusz…

No pięknie! Najpierw NATO bierze w swoje szeregi decyzyjne naszego generała, a teraz co? Pokazali, że mają nas gdzieś. Ich obowiązkiem jest obrona każdego z członków sojuszu, a okazuje się, że nie mają funduszy na obronę Polski – wschodniej bramy NATO.

To ma być sojusz? No chyba nie! Każdego są w stanie obronić, a nas – przed ewentualnym atakiem państw wschodnich – nie?! Chciałoby się powiedzieć: znowu? Okazuje się, że tak. Nasze położenie geopolityczne jest, niestety, tragiczne. Jak nie Niemcy – to Rosja (tylko z tamtej NATO-investwithalexstrony może dojść do agresji, przy obecnym układzie sił). Na szczycie w Newport ustalano odbudowę szpicy NATO na wschodzie. Jednak, jak widać – ustalenia mogą zostać tylko ustaleniami. To jest jakiś żart. Sojusz ma za zadanie bronić każdego, a wygląda to tak, jakby selekcjonowali członków. Serio, można owo zaniechanie określić śmiało mianem głupoty! Brak fortyfikacji w jednym z niewielu słabych punktów NATO – to narażanie na wojnę (i niewspółmiernie wyższe straty) pozostałych członków paktu!

Parafrazując słowa: „gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść”: im więcej ludzi do decydowania, tym gorzej. Powoli zaczyna sypać się Unia Europejska; sypnie się i NATO. Okazuje się, że najlepiej być niezależnym i samowystarczalnym. Wtedy to ja, i tylko ja, jestem odpowiedzialny za to co robię, kiedy i gdzie.

Aż chce się powiedzieć: wchodźmy do strefy euro, bierzmy udział w każdym sojuszu – przecież nam pomogą.

Otagowano , , , , , , .Dodaj do zakładek Link.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *