Stand-up – mimo, iż w naszym kraju rozwija się w szybkim tempie – to wciąż coś nowego. Nie znalazł jeszcze swego miejsca w ogólnodostępnej telewizji. Skąd się to u nas znalazło? Co to takiego jest?
Stand-up – komediowa forma artystyczna w postaci monologu przed publicznością.
W przeciwieństwie do kabaretu, stand-up opiera się bardziej na charyzmie wykonawcy oraz kontakcie z publicznością niż na dopracowaniu każdego wiersza przedstawienia i wartości artystycznej. Artyści stand-upowi za główny cel stawiają sobie rozbawienie publiczności, przywiązują mniejszą wagę do kwestii artystycznych (piosenek i dekoracji znanych z kabaretów). Nazwa stand-up pochodzi ze Stanów Zjednoczonych Ameryki, gdzie, jeśli chodzi o popularność, stand-up zajmuje miejsce, w Polsce należące do kabaretów.
Powoli, wielu artystów kabaretowych w Polsce próbuje swoich sił na scenie stand-up’u. Nie jest to jeszcze, niestety, popularne… wciąż górują kabarety. Wszystko to, co ma związek z małym rozgłosem, pewnie kręci się wokół dość sporej dawki wyrażeń, potocznie zwanych łaciną podwórkową. Trudno będzie przedostać się tego typu formie artystycznej do mediów – właśnie z tego powodu. Jednak jeśli zagłębimy się i znajdziemy monologi naszych polskich stand-up’erów – można zauważyć, że tego typu żart zostaje dobrze przyjęty.
W Polsce, podobnie jak i w Ameryce, powstają specjalne kluby – sceny, zrzeszające brać stand-up’u, jak choćby – „Stand-up bez cenzury”. Słyszałem ich w akcji, moim zdaniem są naprawdę świetni. Chciałbym kiedyś wybrać się na jakiś występ i posłuchać ich na żywo… a może nawet (kto wie?) wejść z nimi w dyskusję (tak, stand-uperzy aktywizują publiczność). To byłoby coś świetnego, nowe doświadczenie, spojrzenie na stand-up z innej perspektywy… Jako ktoś, kto starł się w „walce” z, doświadczonymi w tej dziedzinie, ludźmi.
Wydaje mi się, że musiałoby się wiele zmienić, aby stand-up w Polsce stał się bardziej popularny. Mimo, iż jest znany, wciąż jednak znajduje się w „podziemiach”. Chyba czas nauczyć się nowego gatunku na scenie kabaretowej…. Moim zdaniem, konwencjonalne kabarety lata świetności mają już za sobą – nie śmieszą tak, jak to jest w przypadku stand-up’u… i szczególnego jego przypadku – roastu.
O właśnie! To jest ciekawe. Wyobrażacie sobie siebie, siedzących na „tronie”, gdy sitwa zebranych osób żartuje sobie z Was i pozostałych uczestników tego przedsięwzięcia? Powiem Wam szczerze, chciałbym znaleźć się na takim tronie. To, co się dzieje podczas takich wystąpień, nie zna tabu, wszyscy jadą po przysłowiowej bandzie. Po prostu jest fun!
Co myślicie o stand-upie? Co należałoby w nim zmienić, by zyskał większy rozdźwięk? Piszcie w komentarzach!