Było to w piętnastym roku rządów Tyberiusza Cezara. Gdy Poncjusz Piłat był namiestnikiem Judei, Herod tetrarchą Galilei, brat jego Filip tetrarchą Iturei i kraju Trachonu, Lizaniasz tetrarchą Abileny; za najwyższych kapłanów Annasza i Kajfasza skierowane zostało słowo Boże do Jana, syna Zachariasza, na pustyni. Obchodził więc całą okolicę nad Jordanem i głosił chrzest nawrócenia na odpuszczenie grzechów, jak jest napisane w księdze mów proroka Izajasza: „Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego; każda dolina niech będzie wypełniona, każda góra i pagórek zrównane, drogi kręte niech staną się prostymi, a wyboiste drogami gładkimi. I wszyscy ludzie ujrzą zbawienie Boże”.
(Łk 3,1-6)
Święty Łukasz Ewangelista postarał się o szczegółowy opis czasu, w którym Objawienie ostatecznie przeplotło się z dziejami ludzkimi. Ukazał on, z kronikarską precyzją, uwarunkowania polityczne, pośród których misję zbawienia świata podjął Jezus Chrystus.
To nie bajka, żadna ckliwa historyjka bez oparcia w faktach. Wszystko zaczyna dziać się w piętnastym roku rządów Tyberiusza, na oczach Piłata, Annasza i Kajfasza. Wszystko zgodnie ze Słowem, danym prorokowi Izajaszowi. Właśnie wtedy proroctwo przestało być proroctwem. W realiach normalnego, surowego – i brutalnego nierzadko – antycznego świata, odwieczne Słowo zaczyna publiczne życie.
Nie inaczej będzie kiedyś, na końcu czasów. Pan przyjdzie – zgodnie z zapowiedzią. W czwartym roku prezydentury Iksińskiego, gdy arcybiskupem będzie Igrekowy… Przyjdzie w chwale, zgodnie z przepowiednią, którą raczył nam pozostawić. Przepowiednią, której realizacja ostatecznie zdemaskuje niejedno kłamstwo, któremu hołduje współczesny człowiek.
Dlatego i dziś wołanie Jana jest aktualne: „Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego; każda dolina niech będzie wypełniona, każda góra i pagórek zrównane, drogi kręte niech staną się prostymi, a wyboiste drogami gładkimi. I wszyscy ludzie ujrzą zbawienie Boże”…